-Jessy, co się stało?
-Natasza ma rację facetom nie można ufać
-Niezła myśl a teraz powiesz mi co się stało?
-Ron powiedział że nie mamy szans bo jestem córką Voldemorta
-Ja tak nie uważam, a jeśli chodzi o Rona to idiota, zrozumie swój błąd, ale wtedy będzie za późno
-No cóż życie jest trudne
Harry objął dziewczynę, a ona się do niego przytuliła. Jesika nagle się poruszyła, odepchnąła Harrego wstałą i zawołała:
-Natasza poczekaj
Harry zrozumiał od razu co się stało, ale nie mógł się ruszyć. W tym samym czasie Natasza gdy zobaczyła własną siostrę przytuloną do Harrego poczuła ukłucie w sercu i wybiegła z pokoju, słyszała jak Jesika ją woła, ale nie chciała jej widzieć i z nią rozmawiać. Po jej policzkach spływały łzy, nagle wpadła na Rona:
-Natasza?Co się stało?-zapytał
-Nic po prostu znowu dałam się zranić-w tym momencie pojawiła się Jesika:
-Nataszo to nie tak wysłuchaj mnie
-Po co zawsze musisz sprawić mi ból?Jak mogłaś?
-Ty nie rozumiesz
-Co mam rozumieć!?
-O co tu wogóle chodzi?-zapytał Ron, a Natasza odpowiedziała:
-Jesika i Harry nas oszukali, jak weszłam do pokoju zobaczyłam ją przytuloną do Harrego
-Co? Jesika jak mogłaś, dobrze wiesz że Natasza kocha Harrego
-Ale to nie tak jak myślicie
-Jesika odejdź
Dziewczyna odwróciła się na pięcie i pobiegła. W tym czasie Natasza i Ron nadal stali. W końcu dziewczyna zdjęła bluzę Harrego podała ją Ronowi mówiąc:
-Przekaż ją Harremu ja go nie chce widzieć
-Dobra, ale mogę Cię o coś spytać?
-Tak, co chcesz wiedzieć?
-Kochasz Harrego. Czemu mu nie dasz szansy?
-Ron to skomplikowane
-To mi wytłumacz
-Harry nic o mnie nie wie, gdyby dowiedział się prawdy...znienawidziłby mnie
-Dlaczego? Co takiego ukrywasz?
-Nie mogę Ci powiedzeć to mój ciężar
Między dwójką gryfonów nastała chwila ciszy, po chwili Natasza się odezwała:
-Ron, powiedz szczerze...czy jakby Jesika niebyłaby lub byś nie wiedział, że jest córką Voldemorta to inaczej byś na nią patrzył?
-...Hm...pewnie trzymałbym ją teraz za rękę i bylibyśmy parą
-i chcesz żeby przeszkodziło wam w tym jej pochodzenie
-No nie...ale tak niestety jest
-Ron czemu się upierasz przy swoim?
-Nierozumiesz przecież jesteśmy wrogami, jakim cudem możemy być razem...
-Cuda się zdarzają
-Nie, nie w tym przypadku-powiedział stanowczo Ron
-To może inaczej...a czy twoim zdaniem jest podobna do ojca...uważasz że jest po stronie zła?
-Raczej tak w końcu geny...
-Oj! Ron przestań paplać w kółko to samo!
-O co ci chodzi?
-Oczekuje odpowiedzi kierowanej sercem nie rozumem
-Masz rację. Nie!...nie pasuje do tego opisu...-dziewczyna go wyminęła i poszła do swojego pokoju.
W tym samym czasie w pustym dormitorium siedziała Jesika i płakała cały czas powtarzając:
-Boże co ja zrobiłam?
Płakała długo, aż w końcu zasnęła. W męskim dormitorium Harry siedział sam i myślał o zaistniałej sytuacji, gdy do pokoju wszedł Ron rzucił w Harrego bluzą i bez słowa się położył.
-Co się stało?-zapytał Harry
-Nic wszystko w porządku-odpowiedział Ron
-Przecież widzę że coś jest nie tak
-Tak, uważałem Cię za przyjaciela
-Nadal nim jestem
-Dobrze wiesz że Jessy mi się podoba
-I co z tego?
-Gadałem z Nataszą i ona widziała was razem
-Oj, nie przesadzaj
-Mam Cię gdzieś, lubisz niszczyć ludzi
-A odczep się
Tego samego dnia w Riddle Manor Lord Voldemort był spięty siedział w pomieszczeniu z Belatriks, Lucjuszem i Mariją swoją żoną.
-Tom uspokuj się-zaczęła Marija
-Jak mam być spokojny?
-Nic się nie dzieje
-Narazie, Grinvald wariuje, martwię się o córki
-To może wyślesz im psy, panie-wtrąciła się Belatriks
-To dobry pomysł, napisze do dyrektorki
Zebranie się skończyło i wszyscy się rozeszli.
Rano Nataszę i Jesikę obudziła opiekunka gryfindoru:
-Dziewczyny pobudka!
-Stało się coś?-zapytała Natasza
-Nic, ale was ojciec przysłał wasze psy
-Sami-ucieszyła się Jessy, gdy zobaczyła swojego psa, Natasza się uśmiechnęła, a psy poszły do swoich pań. Jesika posiadała suczkę rasy husky o kolorze sierści biało-rudej o imieniu Sami, a Natasza miała psa też rasy husky, ale całego czarnego i imieniu Killer(zabójca). Cały pokuj się uszykował i zeszedł na śniadanie. Wszyscy już jedli, dziewczyny usiadły naprzeciwko chłopaków. Jesika szczęśliwa zapomniała wszystko co było wczoraj i uśmiechnięta powiedziała:
-Cześć wam
-Cześć Jess-odpowiedzieli jej oboje
Natasza zmierzyła wzrokiem Jesikę i uśmiechnęła się do Rona, chłopak odwzajemnił uśmiech. Co zobaczył Harry i się wściekł. Gdy wszyscy jedli do stołu gryfonów podszedł nie kto inny jak syn Voldemorta:
-Natasza możemy pogadać?-spytał
-Jasne chodźmy
Dwójka opuściła Salę, a to wydarzenie wywołało szok u Harrego i Rona. Oboje myśleli co Natasza ma wspólnego z synem ich wroga. W tym czasie Natasza wyszła z Ramiro z Sali i zaczęła rozmawiać:
-Co chciałeś?
-To prawda że tata przysłał wam psy
-Tak i co z tego
-Wydaje mi się że to dziwne
-A co w tym takiego dziwnego?
-No to że psy was bronią
-Chcesz powiedzieć że jesteśmy w niebezpieczeństwie
-Tego nie powiedziałem, ale ojciec prubuje was chronić, zauważyłaś?
-Tak zauważyłam narazie
Natasza poszła do dormitorium, gdzie Jesika bawiła się z swoim psem nie zwracając uwagi na siostrę usiadła obok Killera i wtuliła się w jego sierść. W jej oczach były łzy, dlaczego gdy może być szczęśliwa wszystko się rozpada i ta szansa na szczęście przepada. Jej życie to porażka śmierć byłaby już lepsza i łatwiejsza.
Jesika bawiła się z psem po chwili spojrzała na Nataszę wiedziała że dziewczyna znowu przechodzi załamanie, ale nie wiedziała jak jej pomóc. Postanowiła dać się jej uporać z tym samej i wyszła z swoim psem na spacer. Pochodziła z nim trochę i gdy wracała natrafiła na Harrego, Rona i Draco. Uśmiechnęła się do nich, a Sami zaszczekała na jej widok, podbiegła i skoczyła na Rona tak że upadł na ziemię.
-O mój boże! Sami! Co w ciebie wstąpiło?...Nic Ci nie jest Ron-spytała po chwili
-Nie, chyba nie-powiedział powalony
Jesika klękła nad Ronem i odciągnęła psa.
-Chyba Cię lubi-zaśmiał się Harry
-Kto!?-dodał ironicznie Draco
Jesika spojrzała przelotnie na Draco, a Harry sprostował:
-Pies-powiedział
Ron usiadł, a następnie wstał mówiąc:
-Nic mi nie jest nie martw się-uśmiechnął się pewny siebie
-Pierwszy raz tak zareagowała, a jeśli o Ciebie to małe draśnięcie by Ci nie zaszkodziło
Pozostali wyczuli dziwną nutę w tych słowach. Jessi poszła w swoją stronę, a chłopacy w swoją. Po chwili Draco zapytał spoglądającego za Jesiką Rona:
-Kolego czy stało się coś o czym niewiemy?
-Yyyy co?...nie nic się nie stało, a dlaczego tak twierdzicie...Draco?
-Nie tak tylko! Jak nie chcesz mówić to nie
-Nic na przymus-dodał Harry rzucając spojrzenie w jego stronę. Idąc dalej:
-No dobra w końcu tak się domyślicie
-No to słuchamy-odparł zaciekawiony Draco
-Jesika już jest moja-mówił idąc dalej, natomiast pozostali stanęli jak wryci:
-Że co?-odezwał się Draco
-Ładne rzeczy i ja jeszcze o niczym nie wiem-Harry
-Chciałem Ci powiedzieć jak będę miał pewność
-Jak to?
-No bo wydaje mi się że jest coś między nami
-To ja nie wiedziałem że ty taki ogier jesteś-wtrącił Draco
-Draco nie przesadzaj-powiedzieli pozostali patrząc na niego nieco pobłażliwie
-No co...
-A co się stało?-kontynuował Harry
-Nic, tylko mnie coś poniosło i ją pocałowałem
-Tak?
-No może nie powinienem był...ale nie żałuje-dodał po chwili
Nagle ich rozmowa została przerwana, na plecy Draco skoczyła jakaś dziewczyna w kapturze, chłopak ją złapał, była to Natasza:
-Hej, o czym rozmawiacie?
-O niczym takie tam-odpowiedział zszokowany Ron
-Natasza mówiłem Ci że jesteś ciężka-wtrącił się Draco
-Wiem, ale mam sprawę
-Jeśli chodzi o wakacje to możesz do mnie przyjechać
-Skorzystam, chyba że wypadną mi inne plany
Harry widząc tą scenę był bardzo wściekły i zazdrosny, jak ona może go tak ranić w co ona gra.
Cała czwórka wróciła do swoich dormitorium. Draco poszedł do pokoju dziewczyn zanieść Nataszę i tam spotkał Jesikę. Postanowił ostrzec swoją siostrę przed Ronem:
-Jessy, posłuchaj, bo ja muszę Ci coś powiedzieć
-Co chcesz bracie?
-No bo Ron powiedział ,,że ty już należysz do niego"
-Co powiedział!? Zabije go!
Natasza zrobiła wielkie oczy, a Draco wzruszył ramionami i poszedł do swojego dormitorium. W tym czasie Jesika zeszła na dół gdzie spotkała Harrego i Rona:
-Ron możemy pogadać?-zapytała
-Jasne
Wyszli na błonia:
-Co chciałaś?-rozpoczął Ron i podszedł
-Nie dotykaj mnie!-ostrzegła Jessy
-Ok, a co się stało?
-Nic! Po prostu nie jestem twoją własnością i jak możesz wogóle tak mówić
-Ach ten przeklęty Draco!Jess posłuchaj
-Nie chcę tego słuchać-chłopak podszedł do odwróconej plecami Jesiki, chwycił ją obiema rękami w talii i powiedział:
-Ale Jess, nie gniewaj się ja tylko...
-Ron...uważaj bo mam charakterek po tatusiu, a chyba nie chcesz żebym przypadkiem Cię zabiła co?
-Nie musisz mi o tym przypominać
Dziewczyna przez cały czas była spięta i miała z gniewu zaciśnięte zęby
-Ron jeszcze raz Cię proszę weź te ręce
Ten zdawał się nie słyszeć i wogóle nie zwracał uwagi na ostrzeżenia, nawet jakby jeszcze się przybliżał prawie ją obejmując
-Wiem kogo jesteś córką, ale to nie znaczy że jesteś odzwiercieleniem Sama-Wiesz-Kogo. Nie...ty jesteś zupełnie inna...napewno ładniejsza
-Ty go przecież nie widziałeś...-ukrywając lekki uśmiech
-No tak ale...
-W genach mam gniew, więc na marne twe wysiłki
-Może w genach gniew, ale w sercu miłość...możesz to ukrywać jak chcesz, ale i tak wiem że coś czujesz
-Tak masz rację w tej chwili gniew chociaż normalnie nikt by się aż tak nie rozgniewał
Jesika owróciła się:
-Powtarzałam żebyś wziął ręce-bez skrupułów uderzyła go w twarz mówiąc:-to za to że tak mówisz
-I dobrze że to zrobiłaś
Jess znów podniosła rękę i łzy pociekły jej po policzku:
-a to za to że masz rację-Ron zamknął oczy, a Jesika go pocałowała. Po czym uciekła.
W tym samym czasie Natasza zeszła do pokoju wspólnego, zobaczyła tam samego Harrego. Siedział przy kominku przygnębiony:
-Hej, co jest?-zapytała siadając obok niego
-Nic
-Jak to nic, przecież widzę-dziewczyna położyła rękę na jego ramieniu
-Zostaw mnie-chłopak strącił jej rękę
-Harry, o co chodzi?
-Odczep się, rozumiesz?
-Wiesz co, to ja powinnam być nie miła
-Ty? Niby dlaczego?
-No bo co, najpierw mnie całujesz, a potem, potem
-Acha, czyli to ja jestem winny, a kto dzisiaj skoczył Malfoyowina plecy, dobrana z was para, brakuje mi tylko zobaczyć jak się cłujecie...
Wściekła dziewczyna podeszła do chłopaka, Harry myśląc że ona chce mu strzelić zamknął oczy. W tym czasie dziewczyna wplotła rękę w włosy Harrego i go pocałowała. Zaskoczony Harry odwzajemnił pocałunek obejmując dziewczynę w talii. Natasza miała jedną rękę w włosach Harrego, drugą na jego ramieniu zapomniała o wszelkich problemach chciała żeby ta chwila została zatrzymana. Nagle przyszło opamiętanie Natasza szybko wyrwała się z uścisku Harrego i pobiegła do pokoju zostawiając zszokowanego Harrego samego. W dormitorium stanęła na środku gdy nagle wbiegła Jesika, która ją objęła.
-Co się stało?-zapytała Natasza
-Nic
-Przecież widzę-powiedziała tuląc siostrę
-Nic, ja tylko kocham tego wariata
-Mówisz o Ronie! Oj, już dobrze, dobrze
-Ale jak to możliwe skoro w żyłach płynie nam nienawiść
-Nie wiem siostro, nie wiem...powiec jak Ci mogę pomóc
-Nie mam pojęcia...
-Powiem Ci tylko że chce byś była szczęśliwa, ty zrób tak żeby tak było, a resztą się nie przejmuj
-Hm
-Jakoś się ułoży
-A ty co z Tobą i twoim szczęściem?-ocierając łzy
-Nic
-Jak nic...a Harry?
-Jess masz tyle łatwiej że Ron już wie, a Harry nie i nie mogę, nie potrafię mu powiedzieć, a przecież w związku liczy się zaufanie...Zresztą nie jestem taka jak ty...nie wiem czy go kocham, nie mogę, nie wolno mi
-Nie mów tak...
W tym momencie wszedł Draco i dziewczyny natychmiast się pozbierały, a zapłakana Jess poszła do łazienki by chłopak nie widział jej w takim stanie.
-Hermiony tu nie ma
-Acha, skąd wiedziałaś...mniejsza z tym idę!
-Poszedł?
-Tak
-Nie wiem czy będę w stanie spojrzeć Ronowi w oczy
-Dasz radę, wierzę w Ciebie
W pokoju wspólnym gryfonów siedzieli Ron i Harry:
-Kobiety jest trudno zrozumieć-zaczął Harry
-Dokładnie, Harry zauważyłeś że Natasza i Jesika są podobne
-Zauważyłem, ale może się nam wydaje
-Niewiem, ale to jest podejrzane
-Chodźmy na górę
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz